Czy może być lepszy symbol Muzeum Humoru i Absurdu niż wielki słomiany Miś z kultowej komedii Stanisława Barei pod tym samym tytułem?
"To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony i to nie jest nasze ostatnie słowo!"
Bo od tego olbrzymiego (bo mierzącego siedem i pół metra wysokości) słomianego misia wszystko się zaczęło. Odbudowano go w 2002 roku pod nadzorem i za zgodą Haliny Dobrowolskiej, scenografki filmu "Miś", dla Żywieckiego Muzeum Humoru. Potem, gdy w 2010 roku, został wystawiony na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, kupił go Marek Łukowski. Wtedy też postanowił, że powstanie Muzeum Humoru i Absurdu!
- Dlatego, że kocham polskie komedie. To po pierwsze - wyjaśnia założyciel Muzeum. - Po drugie, z sentymentu. A po trzecie i najważniejsze: młodzi ludzie śmieją się z PRL-u, absurdów, głupich haseł... Ale, jak się dobrze i analitycznie przyjrzeć, to nie różnią się one aż tak bardzo od współczesności! Bo weźmy chociażby ówczesne "socjalistyczne współzawodnictwo pracy". Czym, poza nazwą, różni się od obecnych "wyścigów szczurów" w systemie korporacyjnym?

Po latach poszukiwania miejsca na stałą ekspozycję, z dumą i radością ogłaszamy: Jesteśmy w Folwarku Uradz!

Tworząc sposób narracji w Muzeum opieraliśmy się, oczywiście, o wielkie skarbnice historycznej pamięci czasów PRL-u, czyli genialne polskie komedie! Oprócz Misia, znajdziecie u nas wiele oryginalnych filmowych rekwizytów - jak chociażby fragmenty Szuflandii, olbrzymiej słuchawki telefonicznej z "Kingsajzu" Juliusza Machulskiego, czy budkę telefoniczną z "Rozmów kontrolowanych". Ale najważniejsze, że każdy z Was będzie może nagrać własne życzenia dla Prezesa (do szafy "Łubudubu" z "Misia"), poznać (albo przypomnieć sobie) czym były kartki na mięso (cukier, buty, czekoladę, alkohol...) i jak w czasach PRL-u wyglądał normalny sklep spożywczy. A może macie ochotę na wodę z saturatora? Nie ma problemu! Podobnie, jak na różne smakołyki rodem z tamtych czasów!

Nie zdziwcie się, gdy nagle dopadnie Was Milicja Obywatelska, albo jej Zmechanizowane Oddziały (czyli ZOMO)! Musicie pamiętać, że przecież "Każdy kilogram obywatela z wyższym wykształceniem szczególnym dobrem narodu" i uważać na swoją wagę. A może i na wygląd? "Trzeba dać napis, żeby wpuszczać tylko w krawatach. Klient w krawacie jest mniej awanturujący się."

Oczywiście, nie da się poznać / przypomnieć sobie życia w PRL-u, bez ówczesnych samochodów. A najciekawsze z nich to te, "funkcyjne". W Muzeum zobaczycie pojazdy wojskowe, milicyjne, strażackie i sanitarki z tamtych czasów! Wszystko na chodzie!

A, jeśli oglądaliście pilnie kultowe polskie komedie, to żaden widok Was nie zaskoczy!

"– Ona jest bardzo dobra ta koncepcja, ale dlaczego on ma pruski mundur na sobie?
– Pruski, bo to jest dziedzic pruski.
– Mam napisane w scenopisie, wchodzi dziedzic pruski.
– Pruski, Pruski, bo on się nazywa Pruski, Wawrzyniec Pruski, polski dziedzic!".


Muzeum Humoru i Absurdu
zaprasza od 1 maja 2024!

wysyłając swój adres e-mail, akceptujesz naszą politykę  prywatności